Kogo z was nie denerwuje natarczywe wtrącanie się w wasze zadania, które wykonujecie?
Przywódcy rozpoczynający pracę w nowym zespole, często ulegają pokusie wtrącania się.
Kilka lat temu organizacja badawcza Corporate Executive Board prowadziła projekt naukowy w którym badacze współpracowali z 22 organizacjami reprezentowanymi w Learning and Development Roundtable.
Przeprowadzono badanie 5400 przywódców wchodzących w nowe role, aby przekonać się na czym koncentrują się liderzy, oraz jak radzą sobie w pierwszych miesiącach.
Jednym z problemów, które w tym badaniu zostało przedstawione jest mikrozarządzanie.
Potocznie wtrącanie się.
Źródłem mikrozarządzania – makrowtrącania może być potrzeba kontroli, brak zaufania do ludzi, małe poczucie wartości lidera, nadmierna opiekuńczość.
Kiedy ostatni raz wspólnie całą rodziną gotowaliśmy niedzielny obiad zauważyłam ciekawą zależność. Najstarsza osoba w kuchni przejęła
dowodzenie. Świetnie. Była najbardziej doświadczona w gotowaniu.
Jednak im dłużej trwało wspólne gotowanie, tym więcej mikrozarządzania się pojawiło. Weź inny nóż, ten nie będzie dobry. Nie używaj tego i tego.
Zauważyłam jednak, iż następnym razem podczas wspólnego gotowania miałam potrzebę dopytywania co i jak ma wyglądać.
Dodatkowo, nie byłam już tak pewna, że sprostam oczekiwaniom.
Mikrozarządzanie obniża motywację, wiarę w swoje umiejętności, zniechęca do relacji.
Zespoły trwale dotknięte mikrozarządzaniem prędzej czy później sprzeciwiają się takiej sytuacji.
Gdzie jest granica między doradzaniem a wtrącaniem się?
Jak doradzać lecz nie wtrącać się?
Granica ta jest pomiędzy wami. Zachęcam zawsze aby pytać na początku: Jakiego wsparcia chcesz ode mnie?
Wtedy już na początku można ustalić jakiej swobody oczekuje człowiek.
Warto towarzyszyć ludziom dyskretnie.
Możesz raz na jakiś czas przyjść i zobaczyć jak się „ sprawy mają” lecz daj ludziom trochę swobody.
Jeśli chcesz, aby zespół był samodzielny i odpowiedzialny unikaj mikrozarządzania.