#12kforlife

-Jaram się jak znicz, Rozwalacie system, Miodzio, Bierę, I dlatego Was kocham. Tak często wyglądają wpisy pod materiałami publikowanymi przez 12 kamieni na Fb lub YT. Na pierwszej z tych platform mają ponad 10 tys. followersów!

 

12 kamieni. O co chodzi?

Ta trochę tajemnicza, intrygująca nazwa wpisuje się w filozofię ich działania. Zaciekawienie zawsze jest dobrą okazją do podjęcia rozmowy. A oni chcą mówić do ludzi. Rozmawiać z nimi o żywym, realnym życiu… z Bogiem.

 

 

Spotkanie

Spotkali się w charyzmatycznej wspólnocie. Szukali dla swojego projektu nazwy, która poniesie wyznawane przez nich wartości i nie będzie tak oczywista jak np. „Boże baranki”. Dla jednych zniechęcająca, dla innych zbyt jednoznaczna. A oni chcieli dotrzeć do ludzi, którzy bronią się przed deklaracjami i chcą zachować wolność.
Wybrali nazwę swojego projektu inspirując się Księgą Jozuego. Wszak dwanaście kamieni wydobyli z Jordanu Izraelici na pamiątkę przeprawy przez rzekę. Bóg wstrzymał nurt i przeprowadził bezpiecznie swój lud do Ziemi Obiecanej. Dwanaście kamieni to namacalna pamiątka Bożej dobroci, troski i miłości do swojego ludu.

 

 

Język

– Język w kościele jest częścią rytuału. „Umiłowani w Chrystusie Panu” – ten język znamy z niektórych przekładów Słowa, ale dzisiaj ludzie tak do siebie nie mówią. Stwarzanie przestrzeni sacrum przez archaiczne użycie języka jest błędem. Rytuały nie są Bogu potrzebne. Jezus przyszedł do ludzi jako współczesny, był ich przyjacielem, mówił w sposób dla nich zrozumiały. Dzisiaj przyszedłby pewnie w conversach, t-shircie i wyszarpanych rurkach, nie w szacie i sandałach. Język ma zdobywać ludzi, a nie zniechęcać – mówi Alek Konieczny, lider projektu. Miał być prawnikiem. Teraz – jak mówi – robi w kamieniach…

Zwyczajni, bliscy, opowiadają swoje historie, to co w kościelnym języku nazywa się świadectwem. Rozmawiają, zadają pytania, słuchają odpowiedzi. Głównie w internecie. Budują społeczność ponad podziałami na wierzących i niewierzących, ponad denominacjami. Mają swoich fanów w Gdańsku, gdzie mieszkają i tworzą wspólnotę, i w odległych miejscach Polski. Także za granicą.
10 tys. followersów, maile z różnych stron Polski i Europy. Trudno poznać wszystkie drogi ludzi dotkniętych przez 12 kamieni. Właściwie o to im chodziło, aby oddziaływanie było tak szerokie, żeby nie móc zobaczyć horyzontu… Ponad granice, ponad denominacje… Przez twórczość, sposób życia, liderzy 12k chcą pokazać Boga całemu pokoleniu.

 

 

Muzyka

12k to muzyka, koncerty, sesje muzyczne, blog, nagrania video. Są na FB, Instagramie, YouTube. Ich utworów można słuchać na Spotify, ale także na żywo na koncertach. Odwiedzili już prawie każdy zakątek Polski. Występowali na Exodus Festival & Conference w Gdańsku, na Festiwalu „Odnowienie” we Wrocławiu, na Światowych Dniach Młodzieży. Przez pierwsze dwa lata działalności dołączyli do grona rozpoznawalnych muzyków chrześcijańskich.
Pracują dużo i wytrwale. Wysyłają w przestrzeń produkt wysokiej jakości, gdyż dla nich liczą się nie tylko dobre chęci…
– Czasem wychodzimy z założenia, że do dobrych intencji Bóg zawsze coś dołoży. Jednak czy zawsze musi coś dokładać do moich? Mogę przecież postarać się być skutecznym narzędziem, którym od początku można dużo zdziałać – mówi Alek.

 

Wspólnota

Z czasem dojrzeli do stworzenia wspólnoty. Dwa lata temu powołali w Gdańsku Społeczność Miasto – lokalny kościół.
– Ewangelizacja w dzisiejszym świecie nie jest łatwym zadaniem. Uliczni kaznodzieje, pukający do drzwi misjonarze, albo modlący się uzdrawiacze, często uważani są przez młodych za dziwaków. Działania chrześcijan bywają odstraszające i utożsamiane z działalnością grup religijnych o złej renomie w naszym kraju.
– To dyskredytuje Kościół w oczach ludzi i świata. Tego nie chcemy – mówi Alek.

Mają swój sposób. Tworzą własną, twórczą przestrzeń, aby otwierać ludzkie serca do przyjęcia Dobrych Wiadomości. Ludzi przyciąga dobra muzyka ich zespołu, z czasem zaczynają wsłuchiwać się w słowa. Słowa o spotkaniu Boga, odzyskaniu tożsamości, zmianie życia.
– Staramy się robić dobre pierwsze wrażenie. Zasadniczo przekaz – jesteśmy pozytywni. Wiemy co, gdzie i do kogo mówimy. Głosimy Słowo w wielkim mieście. Kiedy ludzie dowiadują się, że jesteśmy chrześcijanami zazwyczaj mierzymy się z wieloma stereotypami i skojarzeniami. Jest na to tylko jedna rada, jeden przepis: szczypta autoironii, garść dobrego humoru, łut dobrego smaku i szczerość, i jeszcze raz szczerość, a nade wszystko… wiara w receptę, która ma już dwa tysiące lat. Nie udajemy świętoszkowatych. Jesteśmy, my chrześcijanie z 12k, tacy sami w pracy i w kościele, w domu i w kościele, na imprezie i w kościele – mówi Alek.

 

 

Chrześcijańska alternatywa lifestylu

12k jawi się niektórym odbiorcom jako projekt lifestylowy, ale twórcy wolą nazywać go preewangelizacją. Chrześcijańską alternatywą lifestylu.
Logo, grafiki, muzyka i charakterystyczny język, którym się posługują. Wszystko autorskie i na dobrym poziomie. Twórcy 12k uznają, że jakość i design są wspaniałymi i niezwykle skutecznymi narzędziami do przekazywania wartości dla nich najważniejszych. Starają się, by wszystko, co robią było wysmakowane. Dla nich jakość liczy się w sposób szczególny.
– Ludzie oceniają na podstawie wyglądu. Cóż, to nie jest sprawiedliwe, ale jest prawdziwe. Poza tym świat bez Boga też jest niesprawiedliwy, bezlitosny – mówi Alek Konieczny. Projekt 12k kieruje się do tych, którzy jeszcze Go nie znają. Członkowie projektu nie chcą budować swojego szyldu, własnej marki. Chcą budować Boże Królestwo.
Ich środowisko ceni piękne rzeczy, dobry gust i kreatywność. Po prostu ludzie zainteresowań i pasji. Spotykają się pełną ekipą w pubie. Ktoś się dosiada, potem następny. Toczy się rozmowa. – Jak to robisz, że w tobie jest radość i spokój, nie myślisz o rozwodzie, nie martwisz się kasą? – pytają. Czym się zajmujesz?
– Jestem pastorem w Mieście – odpowiada Alek.

 

I już. Wchłaniają Ewangelię jak powietrze…

 

Z Aleksandrem Koniecznym Pastorem społeczności miasto rozmawiała Hanna Tarnawska – Leaderstyle